Początek sezonu – testowanie innego prowadzenia szotów

Lodu już nie ma na jeziorze, temperatura powyżej 8 C, więc można zacząć pływania.

 

Rozpocząłem 23 lutego od testowania rozwiązania, które może być interesujące  – dołożenia jednego więcej przełożenia na talii szotów. Klasyczne rozwiązanie rozkłada obciążenie na 3 liny, a testowane dokłada 1 linę więcej.

  

Obciążenie rozłożone na 3 liny                                             Obciążenie rozłożone na 4 liny

Przybliżona kalkulacja sprawności:

S3 (siła na szocie w pozycji „3”) = 0,33 F;  S4 (siła na szocie w pozycji „4”) = 0,25 F

Stąd S4 = 0,75 S3, czyli w rozwiązaniu „4” siła na szocie jest o 25% mniejsza.

To dużo, szczególnie gdy mocno wieje! Kilka razy w warunkach silnego wiatru opuszczałem ostatni, często czwarty wyścig, gdyż po prostu nie miałem już siły. A tu proszę – mogłem się mniej zmęczyć i może jeszcze skutecznie płynąć!

Rozwiązanie to, szczególnie warte rozważenia w grupie „masters” i „junior”, bardzo poważnie podsunął mi jeden ze świetnych, bardzo doświadczonych finnistów. Powiedział, że trzeba wózek wyposażyć w blok z otworem, by przy przejściu na „4” sprawnie zawiązać na nim końcówkę szota. Dodatkowy blok na bomie trzeba jakoś wyłączyć w przypadku pływania w systemie „3”.

   

Jakie będą mankamenty stosowania systemu „4”:

  1. Więcej liny do wybierania i luzowania – chyba oczywiste, po prostu to fizyczny koszt wynikający z mechaniki.
  2. Trudności przy pompowaniu, gdy trzymamy za 1-szy szot.

Stąd chyba wniosek, by nie przekładać końcówki szota na system „4” przy niezbyt silnym wietrze. Może robić to, gdy już decydujemy się na pompę z 2-go szota, np. w okolicy 15 węzłów? Przy silnym i bardzo silnym wietrze raczej nie pompujemy, a koncentrujemy się przecież na jeździe po falach. Ostatecznie możemy pompować trzymając w ręce 2 liny.

Będę to rozwiązanie testował. Na razie koszt tego testu to nowy bloczek na wózku 😊.

Bogusław Nowakowski

Dodaj komentarz