Samopilotujące się boje

W regatach w Cannes pierwszy raz miałem okazję startować na trasie wyznaczonej przez samopilotujące się boje. Nie są zakotwiczone, ale cały czas w ruchu utrzymują zadaną pozycję. Zagadnąłem obsługującego o szczegóły techniczne pracy z nimi. Opowiadał, że po wyholowaniu ich na trasę, poprzez oprogramowanie na telefonie ustala ich pozycje, tj. położenie na kursie kompasowym oraz odległość od pilota. Można więc na bieżąco zmieniać pozycje znaków kursowych zarówno co do kierunku, jak i odległości. W klubie Cannes sprawdzili ich działanie w warunkach metrowej fali i wiatru do 25 węzłów. Problemem jest cena, bo to 8 tys. Euro za jeden znak, ale wypożyczenie kosztuje (tylko) 100 Euro dziennie. Fajnie się też zbiera je z trasy – po prostu podaje się miejsce zbiórki, a one jak owieczki potulnie płyną do portu.

/BN/

 

Dodaj komentarz